Zabiorę Was na wycieczkę po krainie wina
Wigilia, dawno, dawno temu. Mała dziewczynka wącha kieliszek wina (spokojnie, tylko wącha). „Rodzynki! Czuję rodzynki!” krzyczy. Ale z każdej strony słyszy tylko, że to niemożliwe. Przecież wino robi się z winogron. Wino pachnie winem, nie rodzynkami. Ponad 10 lat później otwierałam butelkę wina, którą dostaliśmy na Święta. Tak, w wigilijny wieczór. Amarone. Czy nazwa coś mi mówiła? Wtedy niekoniecznie. Ale w momencie, w którym wzięłam pierwszy łyk i pierwszy raz poczułam jego aromat, już wiedziałam. To właśnie ten zapach, który czułam jako 8 – letnie dziecko (tak, można pamiętać zapachy tak długo, to właśnie zapachy najlepiej zachowują wspomnienia). Rodzynki. Naprawdę czułam rodzynki. Kto by pomyślał, że po tylu latach można trafić na coś tak dalekiego. A skoro już to znalazłam, to nie zamierzałam znowu tego zgubić. I tak się zaczęło. Degustacje, szkolenia, dziesiątki książek i setni wypitych win (to naprawdę ciężka praca). I wtedy zrozumiałam. Większość ludzi nie rozumie, że wino może pachnieć inaczej niż winogronami, większość ludzi nawet nie zauważa, że wino pachnie. Też na początku nie zawsze w to wierzyłam. Pewne zapachy są wręcz niewiarygodne. Ale bat jednego z Mistrzów Polski Sommelierów nad głową potrafi zdziałać cuda. Teraz już wiem, że naprawdę dziwne zapachy można znaleźć w winie. Trzeba tylko umieć szukać.
Współpraca i mentoring z Robertem Mielżyńskim w ramach 5. edycji Mentors4Starters
Trzeci poziom kursu WSET londyńskiej szkoły uczącej o winie od 1969 roku, zakończony egzaminem teoretycznym i praktycznym (blind tasting) zdany "with merit". 76 przetestowanych i opisanych win w blind tastingu.
Drugi poziom kursu WSET, zakończony egzaminem teoretycznym zdany z wynikiem "with distinction" - najwyższym możliwym. 45 przetestowanych win pod okiem Mistrza Polski Sommelierów Andrzeja Strzelczyka.
Daje wina pełne, dojrzałe i soczyste, o pięknej złotej barwie. Jest w dwóch stylach – lżejszym bez użycia beczki oraz cięższym, bardziej oleistym. To właśnie ten beczkowy jest moim faworytem, a jeśli dodamy do tego jeszcze nuty moreli i miodu... A może po prostu mam do niego sentyment, bo to właśnie Viognierem z Chateau Grillet świętowałam pierwszego sommeliera?
Delikatny, ale intensywny. Znajdziemy go w Bordeaux czy Piemoncie, ale także w portugalskiej Touriga Nacional, którą uwielbiam. Poza tym Viognier też czasem pokazuje fiołka :)
Klasyka na co dzień i od święta. Bąble zawsze są dobre, świetnie nadadzą się do fast foodów, wystawnych kolacji, ale wieczoru na kanapie. Dla mnie Cava gra pierwsze skrzypce, zwłaszcza w lecie!
Pracownicy naszych hoteli z każdym szkoleniem wiedzą o winie coraz więcej, zdecydowanie polecam!
Jeśli wino, to tylko Pani Paulina, nasi klienci są zachwyceni!
Mnóstwo wiedzy i ciekawostek, a wino idealnie pasuje do naszego jedzenia!
Świetne degustacje, świetne wina, nie sądziłam, że dowiem się aż tyle! Jestem miło zaskoczona i na pewno wrócę!